poniedziałek, 26 maja 2014

Czwarty? Znów kakao..

Cześć Wam, wczorajszy dzień był dla mnie bardzo trudny, ale poradziłam sobie. Po tym jak napisałam poprzedniego posta, przyszła po mnie Ala i razem z naszymi mamami pojechałyśmy do biedronki, eh. Alka jak zwykle same słodycze nakupowała i w drodze powrotnej cały czas mnie częstowała, a ja oczywiście odmawiałam. Później pojechałyśmy do niej, gdzie odbył się grill ._. Na szczęście do Ali przyjechał kuzyn i Ona mnie olała (jak każdy) to ja poszłam sobie do domu, jak przyszłam to od razu wyszłam z Adą. A jak wróciłam ze spaceru, to zaczął się koszmar. Zaczęłam się kłócić z tatą, On wypowiedział najpierw jedno zdanie "Nic nie robisz, tylko żresz!", jak ja się wkurzyłam, później kolejne "Co dzisiaj zrobiłaś?! No co?! Obudziłaś się, zeżarłaś.." w tym momencie wybuchłam "Nic nie jem! Nic nie jadłam od 3 dni!", a wtedy On odpowiedział "I dobrze, bo i tak jesteś gruba" po tym zdaniu moja psychika padła. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, więc uciekłam w "kąt" i ryczałam. Później położyłam się i zaczęłam pisać posta na telefonie, ale gdy miałam już udostępniać to kliknęłam nie chcący "cofnij", myślałam, że mnie szlag trafi, heh.. A co do dzisiejszego dnia to mam już dosyć wszystkiego. Zamiast odzwyczajać się od tego pieprzonego KAKAA to ja pije Go coraz więcej, obiecałam sobie, że jutro nie wypiję ani szklanki. Napiszę szczerze, że ten dzień był najtrudniejszy, dlatego że miałam zawroty i byłam blisko napadu, strasznie blisko. Mama dostała od brata czekoladki z milki, wzięłam jedną do buzi, zaczęłam gryźć, wyplułam i przepłukałam buzię z 10 razy. Nie chcę nic jeść! Nie chcę! Piję tylko wodę i kakao, ale jutro już będzie inaczej. Jutro piąty dzień tej niby głodówki, niby bo nie czuję się jakbym na niej była, nie czuję głodu. Muszę sobie uświadomić, że ja tyję przez te kakao, że tyję 300000 razy więcej. Ale to moja pierwsza taka długa "głodówka", którą mam zamiar prowadzić do piątku, jeśli dam radę to dłużej, a jak nie to cały kolejny tydzień jeść jakoś do 200/300 kalorii. Dzisiaj troszkę pojeździłam na rolkach (ok. 7 km.) i pobiegałam po parku. MUSZĘ ZACZĄĆ W KOŃCU ĆWICZYĆ! Boję się, że jutro nie dam rady, że się poddam, że będę miała napad. A właśnie po wczorajszym zajściu tato kupił mi do szkoły pączka, bułkę słodką i zrobił mi bułkę z serem. Wzięłam tylko tą z serem, bo wiedziałam, że jak nie wezmę to przeżyję piekło. Jak wróciłam do domu to też mnie się pytał o jedzenie, chciał zrobić pizzę, podgrzać rosół, ja już po prostu nie wytrzymuję i tak cholernie się boję, pomóżcie.. Oglądam cały czas filmy o anoreksji, bulimii. Czemu ja nie mogę mieć tak bardzo dużego wstrętu do jedzenia jak One? Czemu? ;c Jak tam u Was kochane?
Trzymajcie się cieplutko! ;*




























4 komentarze:

  1. Aż mi się nie chce wierzyć, że twój ojciec powiedział ci coś takiego. U mnie jest raczej na odwrót, ciągle słyszę "Za mało jesz, za chwilę cię nie będzie" itp. W sumie jest to jakaś motywacja, może nie najlepsza, ale zawsze. Tylko nie przejmuj się tym za bardzo. Ludzie mówią podczas kłótni różne głupie rzeczy, których potem żałują. Będzie dobrze, a zamiast tej głodówki proponuję ci jakąś dietę. Na przykład Ana Bot Camp ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ehh kazdy ma jakies problemy :/ jak nie rodzinne to inne ... taki juz ten swiat jest :* trzeba sobie radzic i wiekszosc osob miec w dupie :D Trzymaj sie skarbie na fej glodowce :* obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój tato jest niepoważny. Jak można tak do własnego dziecka? Nie ogarniam. Moja mama ma na odwrót "Wszystko co jest w domu jest dla was".
    Podziwiam Cię. Chciałabym być tak wytrwała jak ty
    Trzymaj się, i nie przejmuj tymi złośliwymi komentarzami, bo kiedyś jeszcze Cię będą bładać żebyś jadła =]

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymaj sie. Wykorzystaj komentarz ojca jako porzadnego kopa w cztery litery. Badz silna, bo nikt za nas nie zrealizuje naszych marzen

    OdpowiedzUsuń